Menu

czwartek, 2 listopada 2017

,,Czereśnie zawsze muszą być dwie" M. Witkiewicz

Tytuł: Czereśnie zawsze muszą być dwie
AutorMagdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia 
Data premiery: 10. 05. 2017 r.
Dzisiaj zapraszam Was do czereśniowego sadu Magdaleny Witkiewicz.
Patrząc na okładkę od razu można się do niego przenieść. Widzimy drzewa czereśniowe, których kwiaty są różowe, a wśród nich drewnianą ławeczkę. Przez taki sielankowy obrazek jeszcze z pięknym cytatem:

Drzewo czereśni potrzebuje innego drzewa, aby rosnąć i dawać owoce. Tak jak człowiek, gdy kocha - rozkwita. 

Możemy sobie wyobrazić, że będziemy czytali romantyczną historię, ale czy to prawdziwy trop do powieści Magdaleny Witkiewicz?  O tym przekonamy się dopiero wtedy, gdy zaczniemy czytać lekturę.


Akcja powieści zaczyna się w Gdańsku. Historię opowiadają dwie osoby Zosia i pan Andrzej. Zosia Krasnopolska jako nastolatka podjęła decyzję, że będzie pomagać staruszce Stefanii, która nieoczekiwanie stała się jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Bo w życiu nie ma przypadków, wszystko jest ,, po coś".  Życie Zosi nie było łatwe, pomimo wszystko starała się być niezależną, pewną siebie osobą. Pomogły jej w tym rady pani Stefanii, której przeszłość skrywała wiele tajemnic...Zosia zostaje spadkobierczynią willi w Rudzie Pabianickiej, dlatego akcja przenosi się do Łodzi. A domy również skrywają w sobie sekrety. Stare przedmioty, stoły, świeczki, szydełkowe wzory są świadkami historii. W Rudzie Zosia poznaje pana Andrzeja, który ciekawie opowiada o mieszkańcach starej willi. Dzięki opowieścią pana Andrzeja przenosimy się w lata trzydzieste. Opowiadania te trzymają w napięciu niczym dobry kryminalny serial.
Główna bohaterka czasem widuje, a nawet rozmawia z tajemniczą postacią w czerwonej sukience. Historia poprzednich mieszkańców willi zaintrygowała naszą bohaterkę do tego stopnia iż powoli zgłębia sekrety swojego już domu. 

Autorka ciężko pracowała nad książką, a efekty tej pracy są znakomite! Czasami za sprawą magii w powieści poczujemy dreszczyk emocji, a w innym momencie zapłaczemy nad losami bohaterów.  Poznajemy zarys historii Łodzi, w której znajdowały się ,,...nowe domy, bardzo bogatych łodzian, a za płotem rozpadające się rudery..."Pisarka przypomina nam wiele życiowych prawd np.: iż wybory zawsze są trudne, że przeszłość zawsze ma jakieś odbicie w teraźniejszości i o tym, że historia kołem się toczy. Większość bohaterów była wzorowana na osobach realistycznych.

Czytając lekturę doszłam do wniosku, że dwie historie: Zosi oraz opowieści pana Andrzeja
choć działy się w innych latach mają ze sobą wiele wspólnego. Jednak aby osiągnąć happy end potrzebne jest szczęście, które znajdziemy patrząc na świat sercem.

Zakończenie wpisuje się w klimat dzisiejszego święta, którym jest Dzień Zadusznych, dlatego bardzo zachęcam do lektur. Po dokładnym zapoznaniu się z treścią okładka nie przypomina mi już tak sielankowej i romantycznej jak sobie wyobrażałam historii..

A tutaj kilka zdjęć miejsc, w których działa się akcja:

Stawy Stefańskiego w Łodzi
Las Rudzki
Willa Adolfa Horaka - na charakterystyce tej osoby był wymyślony Henryk Dworak
Muszę przyznać, że całkiem inaczej wyobrażałam sobie te miejsca, a Wy?

3 komentarze: